Długo wyczekiwana premiera „My Fair Lady”, wznowienie „Così fan tutte” i „Procesu” – to tytuły, na które Opera na Zamku w Szczecinie zaprasza widzów w najbliższym czasie. Od musicalu, przez operę buffa, po współczesną kameralną czarną komedię – każdy znajdzie coś dla siebie. A wszystko na poziomie wysokiego C – jak to w Operze na Zamku.
13 listopada w Operze na Zamku odbędzie się premiera „My Fair Lady” A.J. Lernera i F. Loewe’a – historia egocentrycznego profesora i młodej, niewykształconej kwiaciarki, z której chce on uczynić damę. Z krnąbrną dziewczyną łatwo mu jednak nie będzie… Musicalowy hit z niebanalną fabułą, który na Broadwayu grany był kilka tysięcy razy, można będzie też zobaczyć w szczecińskim teatrze muzycznym 14, 16, 19, 20 i 21 listopada.
27 i 28 listopada na scenę wraca „Così fan tutte” W.A. Mozarta. Przeniesiemy się z historią miłosną w lata 60. ubiegłego wieku do upalnego, kolorowego kraju, w którym dojdzie do lawiny zabawnych zdarzeń. „Wierność kobiety jest jak Feniks, wszyscy o niej słyszeli, ale nikt nie wie, gdzie” – śpiewa na początku opery Don Alfonso, satyr i filozof, który z niejednego pieca jadł i dobrze zna życie. Stary mędrzec twierdzi, że kobieta jest niestała, podjudza młodych zalotników i uruchamia w ten sposób sieć intryg, labirynt zdarzeń, które bohaterom wymykają się spod kontroli: począwszy od zakładu o kobiecą wierność i uwikłanie w zmowę dwóch młodzieńców, przebieranki, awantury miłosne, przebiegłe fortele, po… truciznę, śluby i oczywiście – jak to w operze komicznej – happy end. „Widzowie potrzebują takiej radości. W dzisiejszych czasach sztuka często mówi o złych zjawiskach i «Così fan tutte», mimo całego poczucia humoru, jest okrutną opowieścią o ludziach, dlatego że opowiada o naszych kreacjach, maskach, które przywdziewamy” – mówił o swojej inscenizacji reżyser Jacek Papis.
4 i 5 grudnia na deskach pojawi się ponownie opera „Proces” nominowanego do Oscara Ph. Glassa, oparta na mrocznej, niepozbawionej czarnego humoru słynnej powieści F. Kafki. Mamy zatem Józefa K. oskarżonego o niewiadome przestępstwo, mamy jego wędrówkę po sądowych korytarzach i desperackie próby walki o sprawiedliwość. Józef K. to w szczecińskiej inscenizacji człowiek byle jaki i otaczający się byle jakimi ludźmi. Samotny i słaby. Bezradny we współczesnym świecie.
Reżyser „Procesu”, Pia Partum, spojrzała na swojego bohatera inaczej niż jest powszechnie interpretowany. Jak powiedziała: „Wszystko okazuje się «nie takie» z różnych powodów. I Józef K. czuje się winny, a jego życie wydaje mu się bezsensowne. Porzuca więc pracę, która jest doskonała, zatapia się w sobie, staje się coraz bardziej introwertyczny. Odłącza się od rzeczywistości, ona go mierzi… Okazuje się czasem coraz bardziej wulgarna, czasem przytłaczająca… Józef K. sam sobie także wydaje się nieciekawy… Ta machina ocen (czyli sądu) coraz bardziej się nakręca. Józef K. zaczyna coraz bardziej wpadać w stany obsesyjne, wszyscy wydają mu się podejrzani. Przegląda się w rzeczywistości jak w lustrze i wyciąga coraz bardziej negatywne wnioski. Coraz bardziej pozwala tej machinie myśli się toczyć, godzi się na nią i nie stara się wrócić do normalnego życia. Józef K. sam uznaje się winnym. Sam na siebie wydaje wyrok”. Józef K. to my…, a jego historia skłania do refleksji nad naszym życiem.
Opera na Zamku zaprasza serdecznie Widzów na jesienne wydarzenia. Artyści non stop doskonalą swoje role, muzyka gra, światła włączone, zatem dobry wieczór – gwarantowany!